piątek, 29 listopada 2013

Co było i jest największą zmorą wysokich ludzi ???

Oczywiście UBRANIA.
Kiedy ja byłam dzieckiem problem był ogromny. W sklepach niewiele było. Większość ciuchów nosiło się po kimś, kto akurat wyrósł z czegoś. Jakieś ciuchy "przylatywały" w tzw. darach z Zachodu, czyli też nosiło się ubrania po kimś :) Generalnie było tak, że sporą część tych ubrań trzeba było czasem trochę przerobić, bo np: bluzka była strasznie szeroka, że zmieściłby się w nią gruby facet, ale rękawy miała odpowiedniej długości. Szkoda było taki "odzieżowy hit" wypuścić z rąk. Szło się więc do krawcowej lub przerabiało samemu (gdy się odrobinkę talentu do szycia miało) te stroje na pasujące do swojej sylwetki.

No i BUTY... oj tutaj problem był jeszcze większy. Buty kupowało się na bazarze lub cudem w sklepie (gdy akurat coś rzucili). Mama lub tata jechali na bazar z patyczkiem odciętym na długość stopy. Wkładali taki patyczek do wnętrza buta i jeśli patyczek pasował, to był to znak, że buty trzeba szybko kupić. Dlaczego szybko ? Bo obok już czaił się inny rodzic z patyczkiem, gotowy i chętny do zakupów. Oczywiście wybrzydzać nie było wolno... a skądże.... przecież nawet jeśli but był brzydki czy miał skazę to nieważne... najważniejsze, że patyczek wszedł !!! Wiele razy moi rodzice wracali z takimi "patyczkowo" zakupionymi butami i... buty okazywały się za małe lub za duże.
I co wtedy ?
But za mały można było komuś sprzedać, ale wtedy zostawało się bez butów. A zatem trzeba było te za małe buty trochę ponosić. Dopóki się odciski nie zrobiły.
But za duży mógł oczywiście poczekać aż noga dorośnie, ale przecież noga rośnie np kilka miesięcy więc jeśli był to but zimowy, to za kilka miesięcy, gdy noga urośnie nie był on już potrzebny (no bo wiosną i latem nie chodzi się w zimowych butach). Sprzedaż nie wchodziła w rachubę :) Za duży but stawał się dobry, gdy do jego środka, na jego czubek włożyło się trochę waty. Ilość waty zależała od tego o ile cm ten but był za duży. Nosiłam takie buty czasem zarówno w wersji za małej, jak i w wersji za dużej, ech... to były czasy...

Ale ... czasy się zmieniły, sklepów z odzieżą i butami mamy mnóstwo. Szkoda tylko, że problemy wysokich osób z ubieraniem się pozostały. Nadal nie mogę swobodnie kupić butów w rozmiarze 41/42. Wiecie jak kupuję:
- najpierw szukam czy w sklepie są jakiekolwiek buty w rozmiarze 41-42, a potem z tych co znalazłam wybieram takie, które ewentualnie mi się podobają.
Zazdroszczę ludziom, którzy po prostu wchodzą do sklepu, szukają fajnych butów, fajnych ubrań, a potem biorą swój rozmiar, przymierzają i kupują..